niedziela, 26 sierpnia 2012

Wakacyjne wspomnienia.

Elmo i Ketil okazali się być z zamiłowania psami leśnymi. Dacie wiarę? Zaczęłam wierzyć w to, że nie tylko ludzie potrzebują wakacji. Zrelaksowani, wyluzowani, spali do 12.00, biegali za każdą napotkaną wiewiórką, zającem, albo psem przechadzającym się za płotem. Wygrzewali kości w ciepłych promieniach słońca, a kiedy przypomniało im się o moim istnieniu pryzbiegali po pieszczoty.
I takie to właśnie psi żywot...
Aż miło było patrzeć.










niedziela, 12 sierpnia 2012

Gorączkowa noc.

Kilka nocy temu, obudził nas przeraźliwy krzyk Tosi. Zdenerwowana poderwałam się, żeby czym prędzej  wyciągnąć ją z łóżeczka, przytulić i uspokoić. Tosia jednak odpychała się ode mnie krzycząc coraz głośniej i głośniej jakby mnie nie poznała. Łatwo można to było wytłumaczyć wysoką gorączką (ach te 3-dniówki!), nie mniej jednak nie wiedziałam co mam dalej robić. Ze łzami w oczach włączyłam światło i zaczęłam chodzić po mieszkaniu licząc na to, że rozpozna jakiś element, który ją uspokoi.
Dopiero kiedy usiadłyśmy obok psów leżących na kanapie, Tosia przestała płakać, przytuliła się do grzbietu Ketila i po kilku minutach zasnęła. Wygląda na to, że czasami pies jest lepszy niż najbardziej kochający i troskliwi rodzice...